Burza.

Jerzy Szyszko
Autor




Ciąg dalszy "Zdarzeń śmiesznych, dziwnych i ciekawych."



Sposób na upały


Latem zwykle są upały,
lecz gdy służbę przyszło trzymać,
bardzo wtedy dokuczały -
mundur można by wyżymać.

Strój na służbę był służbowy,
pory roku się zmieniały,
mundur ciągle jednakowy,
więc problemy powstawały.

Podkoszulek i koszula,
mundur, krawat, spodnie, buty,
a leżało to "jak ulał" -
coś jak rycerz w stal zakuty.

Kiedy słońce mocno grzało,
podkoszulka nie wkładano,
lecz niewiele to dawało,
innych opcji więc szukano.

Komuś wpadła myśl genialna,
jak koszulę zredukować,
aby część jej minimalna
mogła całość imitować.

...


Tu nożyczki się przydały -
przód koszuli i kołnierzyk
od całości odcinały -
teraz trzeba ją przymierzyć.

By "koszula" nie spadała,
musi coś ją podtrzymywać,
na tasiemkach więc wisiała -
trzeba wpierw je poprzyszywać.

Tak je sprytnie porozstawiać,
by "koszulę" naciągały,
potem je pozawiązywać,
aby torsu nie ściskały.

Trudno ubrać się samemu,
wszak tasiemki są na plecach -
pomagali więc każdemu
włożyć ten "koszuloplecak".

Teraz było luźniej, chłodniej,
przewiew hulał pod mundurem
i o wiele lżej, wygodniej -
wszystko przez temperaturę.

...


Ci, co służbę już trzymali
wynalazek docenili,
częściej z niego korzystali,
na przepustki w tym jeździli.

Wyjeżdżali, gdy był upał,
lecz warunki się zmieniły -
czy to dzięcioł w drzewo stukał? -
nie, to zęby im dzwoniły.

To potrzeba lub konieczność
wynalazców inspiruje -
wynalazki nie na wieczność,
życie je weryfikuje.



Aktualizacja strony: 26 grudnia 2015 r.


© 2007 - 2015 Absolwent WSOWŁ promocji 1971 roku Marian Więckowski