![]() Jerzy Szyszko |
BigosBigos zawsze inspirował - wychwalali go poeci, nam przeważnie też smakował, ten "na winie" i "jak leci". A szczególnie na ćwiczeniach, po wysiłku, w polu, w lesie, tak zostało we wspomnieniach, tego smaku nikt nie wskrzesi. Co ma bigos do wiatraka?- do łączności, musztry, broni, to przez niego była draka - ale kucharz się wybronił. Szkoleniowe założenia z gruntu muszą być realne, lecz warunki do sprawdzenia, lepiej, gdy są ekstremalne. W tych sprawdzianach, bez pomocy, sprzęt na czas rozwijaliśmy, bez spoczynku, w dzień i w nocy - sami też się żywiliśmy. |
...Pluton kuchnię miał polową, suchy prowiant, zapas wody, dalej działał już solowo i korzystał z tej swobody. To z produktów wynikało - tłuste mięso, gar kapusty, bigos zrobić należało, zapchać nim żołądek pusty. Jeden kuchnią się zajmował, mięso i kapustę całą wrzucił w kocioł, ugotował, część na drugi dzień zostało. Niech bigosy wszystkie bledną, każdy jadł, o nic nie pytał, bo choć danie tylko jedno, to najedli się do syta. "Zwiad" powrócił z "rozpoznania", przyniósł wieści i "czar nocy", do bigosu przyprawiania, to "przyprawa" wielkiej mocy. |
...Przy księżycu wyrabiana, w okolicy wśród ludności, księżycowym winem zwana, bo rodziła się w ciemności. Chętni bigos zakrapiali, by trawienne wzmocnić soki, potem słodko zasypiali, bo ich zmorzył sen głęboki. W dzień następny odgrzewanie, kucharz w kocioł "wino" leje, będzie bigos dziś "na winie", kto się boi niechaj nie je. Jednak go do końca zjedli - chociaż się niektórzy bali, lecz się smakiem nie zawiedli - dobrze go zapamiętali. |
Aktualizacja strony: 9 września 2014 r.