Burza.

Jerzy Szyszko



Echa defilady tysiąclecia


To zdarzyło się rok wcześniej
nim nas Zegrze przywitało,
ci przed nami mieli szczęście,
Polsce tysiąc lat mijało.

Z tej przyczyny udział brali
w defiladzie tysiąclecia,
choć inaczej trenowali,
też im pot po ... plecach leciał.

Żadnej ulgi więc nie mieli,
stawka była zbyt wysoka,
wszyscy dobrze wypaść chcieli,
nie czas bujać gdzieś w obłokach.

Różna była broń i zbroje,
a tu równo być musiało,
na treningach złe nastroje,
lecz się z czasem poprawiało.

Tarcze, łuki i kołczany -
każdy w swym rodzaju broni
w strój z epoki był ubrany,
miecz lub oszczep dzierżył w dłoni.

Szła drużyna wpierw Mieszkowa,
średniowiecze, kwiat rycerstwa
i piechota, ta łanowa,
która wzorem była męstwa.

Gdyby Mieszko to zobaczył,
doznał by zawrotu głowy.
Co ten woj tak dziwnie kroczy? -
co za krok? - defiladowy.

Defilada się skończyła,
ale stroje pozostały,
nam okazja się trafiła
by pójść dalej drogą chwały.

Trzeci rocznik, tego roku
miał w Pułtusku swą promocję,
aby dodać jej uroku,
historyczną wzięto opcję.

Lecz tym razem wszystkie stroje
miał nasz rocznik wykorzystać,
byli więc Mieszkowi woje
i piechota historyczna.

Przegląd epok wyrywkowy,
oszczepnicy i łucznicy,
zastęp strzelców doborowy -
w szczelnych hełmach pawężnicy.

Wszyscy pięknie wyglądali -
na treningach trochę nudno,
bo najczęściej wszyscy stali,
a stać także było trudno.

...


Pawężnicy mieli pecha,
bo hełm głowę im osłaniał,
dla nich żadna to pociecha,
nie ułatwiał oddychania.

Lato było zaś gorące,
hełm blaszany się rozgrzewał,
wiatr nie chłodził, grzało słońce,
pot spod hełmu się wylewał.

Grunwald komuś się skojarzył -
w takich zbrojach tam walczyli,
lipiec żarem z nieba prażył,
jak też sobie z nim radzili.

Nagle wszyscy zrozumieli -
król Jagiełło był geniuszem,
choć rycerze bić się chcieli
odrzekł - mszy wysłuchać muszę.

Wojsku w lesie kazał siedzieć,
chociaż się niecierpliwili,
kiedy bitwa? - chcemy wiedzieć,
bitwy czas? - w dogodnej chwili.

A Krzyżacy w stal zakuci,
wszyscy w słońcu stali karnie,
Wielki Mistrz się trapił, smucił,
przyszłość bitwy widzę marnie.

Parę godzin już stoimy,
oni w chłodnym siedzą lesie,
w zbrojach tych się roztopimy
i Jagiełło nas rozniesie.

To dlatego heroldowie
dali nam dwa nagie miecze
i powstało wnet przysłowie -
lepiej gdy się coś odwlecze.

Była w hełmie jedna szpara,
głównie do obserwowania,
chyba węższa od cygara,
a też i do oddychania.

Z tej to szpary były śmiechy,
pawężników to złościło,
dla was źródło to uciechy,
lecz to nam się przytrafiło.

Żartowali więc złośliwi -
kiedy takie słońce świeci
a nuż pszczoła się pomyli,
jak do ula pod hełm wleci.

Ciągle ktoś niewinnie pytał,
czyście dzisiaj miód zbierali? -
najedliśmy się do syta
i będziemy sprzedawali.

...


Gdy ktoś sam chciał hełm nakładać
nigdy się nie udawało,
dwóch musiało mu pomagać
i dwóch też go zdejmowało.

Tak wśród żartów, potu, śmiechu
i ciągłego trenowania,
dzień promocji szedł w pośpiechu,
wszyscy mieli dość czekania.

I ten dzień nareszcie nastał -
wszystkim w hełmach czas się dłużył,
słońce grzało, upał wzrastał,
podpierali się niektórzy.

Oszczep, pika, halabarda,
do podparcia się nadały,
choć na twarzy mina harda,
strugi potu z nas spływały.

Nagle jeden z pawężników
jakoś dziwnie się zachował,
choć nie było głośnych krzyków,
zerwać z głowy hełm próbował.

Widać było, że coś nie tak,
coś go bardzo przeraziło,
jak padaczki nagły atak -
dwóch kolegów go chwyciło.

Na tył szyku go przenieśli,
szybko hełmu pozbawili
by odetchnął pełną piersią -
czyście pszczołę przepędzili?

Żadnej pszczoły tam nie było,
chyba ci się wydawało -
jak to, coś mnie ukąsiło,
a na pewno zabrzęczało.

Upał wielki, hełm rozgrzany,
zabrzęczało ci więc w głowie.
Nie był o tym przekonany,
lecz czy inna jest odpowiedź?

Jeszcze raz go obejrzeli,
ani śladu ukąszenia,
więc się zbytnio nie przejęli -
pewnie miałeś przywidzenia.

Wszystko dobrze się skończyło,
to przez upał i sugestię
coś takiego się zdarzyło,
wykluczono więc dywersję.

Wspominamy to z uśmiechem,
było ciężko, lecz wesoło,
nasza młodość wraca echem,
więc chylimy przed nią czoło.




Aktualizacja strony: 15 listopada 2014 r.


© 2007 - 2014 Absolwent WSOWŁ promocji 1971 roku Marian Więckowski