Jerzy Szyszko |
Kasyno oficerskie |
Bale, zabawy w kasynieTu historia w pas się kłania i dla chętnych, dociekliwych, tajemnice swe odsłania, w sposób bardzo urokliwy. Bo kasyno jest wiekowe, wiele z życia scen widziało, rauty, bale sylwestrowe, lecz w dyskrecji swej, milczało. Piękna sala jest lustrzana - podchorążych pokolenia w niej bawiły się do rana - pozostały nam wspomnienia. Dawniej, w latach przedwojennych - tu, w kasynie oficerskim, blask mundurów, sukien zwiewnych, raczej częstym był zjawiskiem. Na tych balach także bywał książę, ze swą żoną młodą, księżna stylem, strojem lśniła i dziewczęcą swą urodą. A komendant osobiście witał ich książęce mości, te honory oczywiście, dla specjalnych tylko gości. |
Gdy na salę już wchodzili to obecni powstawali - gestem, który uczynili, księcia z żoną powitali. Zapraszano też czasami, by tradycję wpajać wszystkim, podchorążych z juzistkami, były to telegrafistki. One również się szkoliły, na potrzeby obronności, bo w mundurach też chodziły i nie bały się miłości. Podchorążych rozpraszały - wystarczało, że tu były, a oceny obniżały - wreszcie kursy się skończyły. Odetchnęli przełożeni, podchorążych to zmartwiło, byli bardzo przygnębieni - wychodzenie się skończyło. My juzistek nie mieliśmy, by na bale je zapraszać, do szkół żeńskich jeździliśmy, by oferty zabaw zgłaszać. |
Chyba wojsko polubiły, bardzo chętnie przyjeżdżały - pewnie dobrze się bawiły, bo przyjeżdżać częściej chciały. "Szybcy" wnet się zakochali - naście lat, a krew kipiała, tak swe żony zapoznali i tradycja owoc dała. Gdyby lustra na tej sali, jak kamery filmowały, o tych, co tu balowali, wiele by opowiedziały. Lecz kasyno jest dyskretne i tajemnic naszych strzeże, czyny, jeśli były szpetne - czas w objęcia swe zabierze. |
Aktualizacja strony: 16 lutego 2014 r.