Burza.

Jerzy Szyszko

kasyno

Kasyno oficerskie



Bale, zabawy w kasynie


Tu historia w pas się kłania
i dla chętnych, dociekliwych,
tajemnice swe odsłania,
w sposób bardzo urokliwy.

Bo kasyno jest wiekowe,
wiele z życia scen widziało,
rauty, bale sylwestrowe,
lecz w dyskrecji swej, milczało.

Piękna sala jest lustrzana -
podchorążych pokolenia
w niej bawiły się do rana -
pozostały nam wspomnienia.

Dawniej, w latach przedwojennych -
tu, w kasynie oficerskim,
blask mundurów, sukien zwiewnych,
raczej częstym był zjawiskiem.

Na tych balach także bywał
książę, ze swą żoną młodą,
księżna stylem, strojem lśniła
i dziewczęcą swą urodą.

A komendant osobiście
witał ich książęce mości,
te honory oczywiście,
dla specjalnych tylko gości.


Gdy na salę już wchodzili
to obecni powstawali -
gestem, który uczynili,
księcia z żoną powitali.

Zapraszano też czasami,
by tradycję wpajać wszystkim,
podchorążych z juzistkami,
były to telegrafistki.

One również się szkoliły,
na potrzeby obronności,
bo w mundurach też chodziły
i nie bały się miłości.

Podchorążych rozpraszały -
wystarczało, że tu były,
a oceny obniżały -
wreszcie kursy się skończyły.

Odetchnęli przełożeni,
podchorążych to zmartwiło,
byli bardzo przygnębieni -
wychodzenie się skończyło.

My juzistek nie mieliśmy,
by na bale je zapraszać,
do szkół żeńskich jeździliśmy,
by oferty zabaw zgłaszać.


Chyba wojsko polubiły,
bardzo chętnie przyjeżdżały -
pewnie dobrze się bawiły,
bo przyjeżdżać częściej chciały.

"Szybcy" wnet się zakochali -
naście lat, a krew kipiała,
tak swe żony zapoznali
i tradycja owoc dała.

Gdyby lustra na tej sali,
jak kamery filmowały,
o tych, co tu balowali,
wiele by opowiedziały.

Lecz kasyno jest dyskretne
i tajemnic naszych strzeże,
czyny, jeśli były szpetne -
czas w objęcia swe zabierze.



Aktualizacja strony: 16 lutego 2014 r.


© 2007 - 2014 Absolwent WSOWŁ promocji 1971 roku Marian Więckowski